10 sierpnia 2007

Na Głównym Mieście musi być głośno!


Kraków przygotowuje specjalne ulotki dla anglojęzycznych turystów. Głównym motywem wydania publikacji są problemy z rozrabiającymi po alkoholu gośćmi grodu nad Wawelem. Gdańsk takich problemów nie ma. Niestety...
Lotnisko w Rębiechowie notuje ciągły wzrost liczby obsługiwanych pasażerów. Patrząc na listę destynacji z gdańskiego portu lotniczego, można by wnioskować, że i u nas powinniśmy mieć nawał brytyjskich turystów. Odwiedzając wieczorem knajpy na Głównym Mieście w Gdańsku nie można jednak odnieść takiego wrażenia. Zarówno Kraków jak i Wrocław stały się ostatnio modnym miejscem weekendowego party dla zagranicznych turystów. Wrocław, do którego jeszcze w tym roku będzie można bezpośrednio dotrzeć samolotem z Barcelony, zaczyna konkurować nie tylko z Krakowem, ale nawet z Hiszpańskimi kurortami. Co więcej, w obu tych miastach sezon nie ogranicza się tylko do okresu letniego, a na Starym Mieście można sie bawić do białego rana przez cały rok.
Czego brakuje Gdańskowi, że tutaj nawet w najcieplejsze letnie wieczory trudno znaleźć otwartą knajpę po 23? Przecież ulice pełne unikalnych zabytków położone tuż nad rzeką to wprost idealne miejsce na gwarną zabawę.
Nie jest tajemnicą, że mieszkańcy Głównego Miasta nie są raczej fanami głośnych imprez. Opisywane problemy ze wspólnotami mieszkaniowymi to jednak tylko pojedyncza przeszkoda, a nie główna przyczyna wieczornego zamierania miasta. Aby je ożywić należy wysłać jasny sygnał. Tutaj musi być głośno! Polityka w tej materii powinna być stanowcza i trzeba o tym mówić otwarcie. Na Głównym Mieście w Gdańsku się nie mieszka- tu się gra, śpiewa, tańczy- jednym słowem hałasuje! I to przez okrągły rok. Dlatego tak samo jak promuje się zdrowy tryb życia, jazdę na rowerze czy koncert Roda Stewarta, powinno się promować gwar na Długim Targu i w okolicy. Taka promocja powinna być skierowana do wszystkich. Do przedsiębiorców- poprzez wprowadzenie tylko przetargów ograniczonych na funkcje związane z działalnością usługową prowadzoną do późnych godzin nocnych, promocję „strefy gwaru”na stronie internetowej oraz w innych materiałach miasta. Te dwie ostatnie formy będę także promocją wśród przyjeżdżających do nas turystów. Reklama „strefy gwaru” powinna być w podobny sposób skierowana do samych mieszkańców Gdańska. Nie możemy jednak zapomnieć o tych, którym to nie odpowiada. Tym samym powinniśmy stworzyć ofertę dla wybierających ciszę i spokój. Tak- oni też są mieszkańcami Gdańska i powinni mieć prawo wyboru. Dlatego powinniśmy promować wśród nich dzielnice spokojniejsze i wolne od hałasu. Jeśli są oni właścicielami mieszkania na Głównym Mieście pokażmy im miejsca, gdzie nie chcemy gwaru, a jeśli korzystają z lokalu komunalnego zaoferujmy im zamianę mieszkania na inne, w spokojniejszej dzielnicy. W półmilionowym mieście powinno znaleźć się miejsce dla wszystkich.
Kiedy już uporamy sie z tymi problemami, pozostaną nam jedynie niesforni angielscy turyści. Będą oni jednak świadectwem tego, że Gdańsk jest dla wszystkich, że zmienia się na lepsze i że jest atrakcyjny nie tylko dla kochających ciszę tubylców.

tekst ukazał się w Dzienniku Bałtyckim 17 sierpnia 2007


6 komentarzy:

Aga Pomaska pisze...

Artykuł "NIE" dla ciszy nocnej, będący kontynuacją powyższego tekstu można znaleźć tutaj:
http://www.mojradny.pl/aktualnosci,1187567040

Anonimowy pisze...

Główne Miasto = Wymarłe Miasto... To niestety smutny fakt. Gdańsk nie ma miejsca na rozrywkę i zabawę... Brakuje knajpek, tawern, ogródków. Brakuje życia... I nie chcę porównywać tego stanu do takich miast jak Lizbona, Barcelona, Neapol, Wenecja czy inne... Wystarczy popatrzeć choćby na Kraków, który żyje.... Warto byłoby jednak aby Gdańsk też ożył...

Pozdrawiam serdecznie, rumpel_

Anonimowy pisze...

"lista destynacji" :///

Anonimowy pisze...

rządzicie jako PO więc po prostu to zróbcie a nie marnujesz czas na pisanie

Anonimowy pisze...

Zgadzam się z Panią w 100% że Gdańsk trzeba upiękrzyć.A poruszając temat upiekrzania to po pierwsze: ile lat będziemy czekać na dokończenie trasy spacerowej od Mostu Zielonego w kierunku Żabiego Kruku nad samą Motławą?
Po drugie: W samym sercu Gdańska ulica Stągiewna, tunel dla pieszych na ulicę Żabi Kruk gdzie są wspaniałe zabytki takie jak Kościół św. Piotra i Pawła, Kościół św. Trójcy, wspaniałe Muzeum Narodowe Gdańska. Wstydzimy się tego przejścia pod ulicą, które jest ciągle brudne, obskurne budy stoją w przejściu, wieczorami ciemno, schody z jednej i drugiej strony nie zadaszone wystarczy mały deszcz by woda stała w tunelu. Czy miasta nie stać na zamontowanie kamer, by chuligani nie dewastowali i tak paskudnego przejścia? Służba miesjka nigdy tam nie zagląda, a turyści są zmuszeni oglądać brudy, nierówne chodniki, itp. A więc pytam się jaki to koszt jest dla miasta wyremontować ok. 150 m chodnika, odnowić to już wyżej wspomniane przejście, to samo odnosi się do punktu pierwszego.

Życzę Pani dużo sukcesów,
Jacek Szczepański

Unknown pisze...

Witam,
sam jestem zywotnie zainteresowany tym problemem poniewaz zastanawiam sie nad otwarciem kawiarni wlasnie w Gdansku.
Czy orientuje sie Pan i jakie sa postepy w negocjacjach ze wspolnotami ? A moze szykuje sie jakis przetarg na miejskie lokale ?

Bede b. wdzieczny za kontakt.

Pozdrawiam serdecznie,
Tomasz Lukasiewicz (ltomy@wp.pl)