30 września 2007

Nowa strona

Blog i inne wiadomości od dzisiaj na stronie pomaska.pl/blog
Zapraszam!

12 września 2007

Pamiętaj- przewóz bagażu w gdańskiej komunikacji- bezpłatnie!

W ostatnich dniach zauważyłam, że w pojazdach gdańskiej komunikacji miejskiej (co najmniej w kilku tramwajach) informacja o obowiązujących taryfach jest nieaktualna! Błędny jest komunikat o konieczności uiszczania opłaty za bagaż. Przypominam, że od kwietnia 2006 roku nie obowiązują żadne opłaty za bagaż! W ubiegłym roku Rada Miasta Gdańska podjęła uchwałę zgodnie z którą "Przewóz bagażu podręcznego, wózka inwalidzkiego, wózka dziecięcego, roweru oraz zwierząt nie podlega opłacie. Tą samą uchwałą zniesione też zostały przepisy, które uniemożliwiały przewóz bagażu, którego któryś z rozmiarów przekraczał 90 cm (dotyczyło to na przykład dużych teczek teczek rysunkowych- więcej w artykule). Tym samym ewentualne kary wystawione za brak biletu na bagaż nałożone od kwietnia ubiegłego roku powinny zostać anulowane. Aktualne informacje o obowiązującej taryfie znajdziecie tutaj http://ztm.gda.pl/tar_bj.html. W dniu dzisiejszym, w drodze interpelacji do Prezydenta, zgłosiłam wniosek o jak najszybsze zaktualizowanie tych informacji. Jednocześnie mam nadzieję, że już niedługo w gdańskich pojazdach pojawią się nowe, estetyczniejsze tablice informacyjne, na których wszelkie dane o taryfach i zasadach obowiązujących podczas przejazdu podane zostaną w bardziej przejrzysty sposób, także w języku angielskim i niemieckim. Komisja Turystyki i Promocji Miasta wnioskowała o o to w lutym b.r...




Powyżej artykuł z Gazety Wyborczej Trójmiasto- kliknij by przeczytać

Uzupełnienie tego tekstu stanowi także artykuł, który ukazał się 13 września w Gazecie Wyborczej Trójmiasto. Można go również przeczytać na stronie portalu Trójmiasto http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/news.phtml?id_news=24548

03 września 2007

Tramwaj na Chełm...już niedługo!

Pomimo wielu obaw budowa nowej linii tramwajowej na gdański Chełm idzie zgodnie z planem. Pojawiły się już pierwsze tory, a dochowanie terminu 30 listopada 2007 na uruchomienie linii jest bardzo realne. Dzięki uprzejmości jednego z Gdańszczan, Marcina Barylsiego, poniżej kilka zdjęć z budowy linii uzupełnionych o informacje techniczne na temat tramwaju na Chełm.

Tramwaj na Chełm to:

  • 5800 m toru,
  • budowa przystanków tramwajowych na wysokości ulic: Pohulanka, Odrzańska, Chałubińskiego i Witosa z bezkolizyjnym dojściem do peronów,
  • wykonanie dojść do przystanków + windy i remont schodów - 4 szt.,
  • budowa sieci trakcyjnej w ramach której powstanie 76 nowych słupów,
  • budowa linii kablowych,
  • przebudowa i uzupełnienie sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ulic: Armii Krajowej - 3-go Maja, Sikorskiego - Chałubińskiego i Sikorskiego - Witosa,
  • budowa systemu zdalnego sterowania i nadzoru nad urządzeniami w projektowanej stacji prostownikowej "Chełm" wraz z centrum sterowania w istniejącym budynku stacji prostownikowej "Towarowa" w Gdańsku oraz kanalizacji z kablem linii światłowodowej do projektowanej stacji,
  • budowa pętli tramwajowej za skrzyżowaniem Al. Sikorskiego z ul. Witosa,
  • budowa stacji prostownikowej wraz z budynkiem, wyposażeniem i automatyką,
  • podróż na Chełm odbywała się będzie nowozakupionymi tramwajami Bombardier Flexity Classic NGT6-2GD.

Terminy realizacji inwestycji

rozpoczęcie - 09.08.2006 r; zakończenie - 30.11.2007 r.
Koszt Inwestycji brutto
1. Dokumentacja: projekt budowlany i wykonawczy - 2 549 800,00 zł
2. Roboty budowlano-montażowe - 58 326 431,00 zł
Razem: 60 876 231,00 zł

10 sierpnia 2007

Na Głównym Mieście musi być głośno!


Kraków przygotowuje specjalne ulotki dla anglojęzycznych turystów. Głównym motywem wydania publikacji są problemy z rozrabiającymi po alkoholu gośćmi grodu nad Wawelem. Gdańsk takich problemów nie ma. Niestety...
Lotnisko w Rębiechowie notuje ciągły wzrost liczby obsługiwanych pasażerów. Patrząc na listę destynacji z gdańskiego portu lotniczego, można by wnioskować, że i u nas powinniśmy mieć nawał brytyjskich turystów. Odwiedzając wieczorem knajpy na Głównym Mieście w Gdańsku nie można jednak odnieść takiego wrażenia. Zarówno Kraków jak i Wrocław stały się ostatnio modnym miejscem weekendowego party dla zagranicznych turystów. Wrocław, do którego jeszcze w tym roku będzie można bezpośrednio dotrzeć samolotem z Barcelony, zaczyna konkurować nie tylko z Krakowem, ale nawet z Hiszpańskimi kurortami. Co więcej, w obu tych miastach sezon nie ogranicza się tylko do okresu letniego, a na Starym Mieście można sie bawić do białego rana przez cały rok.
Czego brakuje Gdańskowi, że tutaj nawet w najcieplejsze letnie wieczory trudno znaleźć otwartą knajpę po 23? Przecież ulice pełne unikalnych zabytków położone tuż nad rzeką to wprost idealne miejsce na gwarną zabawę.
Nie jest tajemnicą, że mieszkańcy Głównego Miasta nie są raczej fanami głośnych imprez. Opisywane problemy ze wspólnotami mieszkaniowymi to jednak tylko pojedyncza przeszkoda, a nie główna przyczyna wieczornego zamierania miasta. Aby je ożywić należy wysłać jasny sygnał. Tutaj musi być głośno! Polityka w tej materii powinna być stanowcza i trzeba o tym mówić otwarcie. Na Głównym Mieście w Gdańsku się nie mieszka- tu się gra, śpiewa, tańczy- jednym słowem hałasuje! I to przez okrągły rok. Dlatego tak samo jak promuje się zdrowy tryb życia, jazdę na rowerze czy koncert Roda Stewarta, powinno się promować gwar na Długim Targu i w okolicy. Taka promocja powinna być skierowana do wszystkich. Do przedsiębiorców- poprzez wprowadzenie tylko przetargów ograniczonych na funkcje związane z działalnością usługową prowadzoną do późnych godzin nocnych, promocję „strefy gwaru”na stronie internetowej oraz w innych materiałach miasta. Te dwie ostatnie formy będę także promocją wśród przyjeżdżających do nas turystów. Reklama „strefy gwaru” powinna być w podobny sposób skierowana do samych mieszkańców Gdańska. Nie możemy jednak zapomnieć o tych, którym to nie odpowiada. Tym samym powinniśmy stworzyć ofertę dla wybierających ciszę i spokój. Tak- oni też są mieszkańcami Gdańska i powinni mieć prawo wyboru. Dlatego powinniśmy promować wśród nich dzielnice spokojniejsze i wolne od hałasu. Jeśli są oni właścicielami mieszkania na Głównym Mieście pokażmy im miejsca, gdzie nie chcemy gwaru, a jeśli korzystają z lokalu komunalnego zaoferujmy im zamianę mieszkania na inne, w spokojniejszej dzielnicy. W półmilionowym mieście powinno znaleźć się miejsce dla wszystkich.
Kiedy już uporamy sie z tymi problemami, pozostaną nam jedynie niesforni angielscy turyści. Będą oni jednak świadectwem tego, że Gdańsk jest dla wszystkich, że zmienia się na lepsze i że jest atrakcyjny nie tylko dla kochających ciszę tubylców.

tekst ukazał się w Dzienniku Bałtyckim 17 sierpnia 2007


06 sierpnia 2007

Rowerowe parkingi

Pierwszą informację o parkingu dla rowerów zobaczyłam na drzwiach CH Manhattan. Co ważne parking jest bezpłatny a do tego strzeżony, co pozwala nam bez przeszkód wybrać się na zakupy na dwóch kółkach. Kilka dni później odwiedziłam Alfa Centrum i tam również zobaczyłam, że można bezpiecznie i bez opłat zostawić swój rower- tym razem przed głównym wejściem. A że w Alfie jest też kino, więc i na seans można dojechać nie martwiąc się w trakcie jego trwania co z naszym pojazdem. Mam nadzieję, że jest to początek rozwoju infrastruktury towarzyszącej rosnącym w siłę gdańskim drogom rowerowym. Jestem przekonana, że będzie to z korzyścią i dla rowerzystów i dla właścicieli odwiedzanych na rowerach sklepów, którzy w ten sposób zachęcą do przyjazdu właśnie do ich centrum handlowego czy innego obiektu użyteczności publicznej.


Na zdjęciu paryski system wypożyczalni rowerów. Mam nadzieję, że w
Gdańsku również znajdziemy sposób na zwiększenie dostępności do "dwóch kółek".


Nie ukrywam, że pojawienie się rowerowych parkingów to także dla mnie ogromna satysfakcja. W ubiegłym roku zaproponowałam podczas posiedzenia jednej z Komisji Rady Miasta właśnie wspieranie takiego rozwiązania przez Miasto i bardzo się cieszę, że przyniosło to efekty. Teraz kolejnym krokiem jest otwarcie sieci rowerowych wypożyczalni...


Na zdjęciu jedna z klientek paryskiego systemu VÉLIB’

03 sierpnia 2007

Wysoki hotel lepszy niż ogródki

Na łamach „Gazety” rozpoczęła się ciekawa dyskusja na temat budowy hotelu w Pasie Nadmorskim , chociaż tak naprawdę jest do debata dotycząca wyglądu terenów, leżących przy plażach całego Trójmiasta. (http://miasta.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,4357980.html?skad=rss)
Nie miałam jeszcze okazji zapoznać się ze szczegółami projektu, ale wiem jak powinno wyglądać moje miasto w przyszłości.

Nadmorski deptak w Barcelonie

Trudno wyobrazić sobie wysoką zabudowę w rejonie Głównego Miasta. Co prawda mamy tu słynny „Zieleniak” czy hotel Hevelius, ale traktujemy to raczej jako architektoniczny wybryk, do którego zdążyliśmy się już przyzwyczaić, a nie jak zabudowę, którą chcielibyśmy w tym miejscu powielać. Tak samo jednak trudno wyobrazić sobie pośród gdańskich falowców, niskie, delikatne kamienice, gubiące się w ogromie wylanego w latach 70. betonu. Ta architektoniczna spuścizna po komunizmie, czy się to komuś podoba czy nie, narzuciła terenom nadmorskim pewien charakter, do którego musimy się teraz dostosować. Dlatego dziwi mnie argument wojewody, który mówi, że wysoki budynek w okolicach plaży „pogorszy walory krajobrazowe”. Przypomnę, że w pasie nadmorskim do niedawna głównym „walorem” były zaniedbane działki, które raczej straszyły, a nie zachęcały do odwiedzin gdańskich plaż w tym rejonie. Zdumiewa mnie także komentarz, że tereny te przestaną być dostępne dla mieszkańców Gdańska. Tu znowu wspomnę „słynne” gdańskie ogrody działkowe, których likwidacja dopiero udostępniła nowe tereny dla rekreacji i wypoczynku.

W tle dwa wysokościowce tuż przy plaży, Barcelona

Dlatego akurat w tym miejscu jestem za budową hotelu, który służył będzie wypoczynkowi przyjeżdżających do Gdańska turystów. Jednak, jak zwykle, diabeł tkwi w szczegółach. Nie wyobrażam sobie tutaj kolejnego betonowego klocka, wybudowanego tanim kosztem, tak, bym z jak największym zyskiem można go było później sprzedać. Od tak prestiżowego miejsca oczekuję prestiżowej budowli o najwyższym standardzie. Tym samym proponowany w tym miejscu parking może być tylko i wyłącznie parkingiem podziemnym! Ta zasada powinna z resztą obowiązywać na terenie całego Gdańska, wyłączając jedynie okolice lotniska i centrów handlowych, leżących poza ścisłym centrum. Postawienie w tak atrakcyjnej okolicy naziemnego placu dla samochodów byłoby ogromnym nieporozumieniem.
Wszystkich krytyków pomysłu budowy wysokościowców w Pasie Nadmorskim zachęcam raczej do bacznego przyglądania się szczegółom konkretnych projektów oraz do poszukania problemów w innych miejscach w Gdańsku.
Mam nadzieję, że dążenie do likwidacji pozostałych ogródków działkowych w mieście, mogłoby zjednoczyć nas wszystkich. Bo akurat bez tej spuścizny po komunizmie można by się obyć. Z falowcami na Przymorzu, niestety, jest to dużo trudniejsze.


tekst ukazał się w Gazecie Wyborczej Trójmiasto w sobotę 11 sierpnia 2007

11 czerwca 2007

Wielkie Święto Rowerzystów

W niedzielę odbył się coroczny Wielki Przejazd Rowerowy organizowany przez Gdańską Kampanię Rowerową, Obywatelską Ligę Ekologiczną oraz Kulturalny Kolektyw Uniwersytetu Gdańskiego i Akademickie Centrum Kultury UG . Przejazd był rzeczywiście WIELKI- na Targu Węglowym zgromadziło się kilka tysięcy rowerzystów, którzy Aleją Grunwaldzką przy akompaniamencie muzyki i innych dźwięków nadawanych przez właścicieli dwóch kółek przebyli wspólnie trasę pod bibliotekę Uniwersytetu Gdańskiego. Dodatkową atrakcję stanowili także przebierańcy: była para młoda, żółte kurczaki, pacjent z podłączoną kroplówką...:) Był to już XI Przejazd, ale jeszcze nigdy nie zgromadził aż tylu rowerzystów. Widać, że z roku na rok ich przybywa i z pewnością jest to najlepsza motywacja do budowy kolejnych dróg rowerowych nie tylko w Gdańsku ale w całym Trójmieście. Ogromne gratulacje i podziękowania dla organizatorów nie tylko za tegoroczny przejazd, ale także za całoroczne skuteczne lobby na rzecz promowania tej alternatywnej formy transportu. Oby tak dalej!

fot. Krzysztof Sampławski www.2ks.eu

22 maja 2007

Mieszkańcy nie dają żyć kawiarni

Dwa lata temu brytyjski dziennik The Guardian w ciekawym i ogólnie pozytywnym artykule o Gdańsku ostrzegł, że na wieczorne eskapady lepiej udać się do Sopotu, bo w Gdańsku życie po zmroku zamiera. Niestety od tamtej pory nie wiele się zmieniło. Co prawda w obrębie Głównego Miasta powstają nowe sympatyczne knajpy, ale jakoś ciągle ryzykowne wydaje się nam udanie w tę część Trójmiasta w weekendowy wieczór. Ryzyko nie bierze się jednak z braku poczucia bezpieczeństwa, ale z obawy przed kolejnym wrażliwym sąsiadem tej czy innej knajpy, który jednym telefonem sprowadzi do sąsiedniego stolika policyjny patrol. Będzie może i bezpiecznie, ale jakoś tak mało klimatycznie... Oczywiście każdy ma prawo do odpoczynku we własnym domu, ale każdy ma też możliwość świadomego wyboru miejsca zamieszkania. Jeśli komuś przeszkadza szum fal, to nigdy nie kupi domu nad morzem. Leśniczówka z kolei nie będzie wymarzony miejscem dla lubiących miejski zgiełk. Dlatego zupełnie nie zrozumiały jest dla mnie protest osób, którym przeszkadza w Gdańsku hałas na Głównym Mieście. Oczywiste jest, że w obrębie pięknej, zabytkowej części miasta w sposób naturalny toczyć się będzie jego życie towarzyskie. I to zarówno dzienne jak i nocne. Każdy, kto zdecydował się na zakup mieszkania w tej lokalizacji musi się z tym liczyć. Jedyną alternatywą jest zamiana lokum na inne w spokojniejszej części Grodu nad Motławą. Jestem przekonana, że w to miejsce trafią inni, którzy docenią sąsiedztwo gwarnych uliczek i bliskość miłych, mimo że hałaśliwych, pubów czy dyskotek.


ps. tekst jest odpowiedzią na artykuł z Gazety Wyborczej Trójmiasto z 7 maja 2007 pt. Kawiarnia nie daje nam żyć.

30 kwietnia 2007

Po torach na lotnisko

Dotacja na budowę linii SKM na lotnisko byłaby świetną wiadomością dla Gdańska. Dane statystyczne za pierwsze trzy miesiące wskazują, że rekord liczby pasażerów obsłużonych przez Port Lotniczy im. Lecha Wałęsy zostanie w tym roku pobity bardzo szybko. Niestety często krócej trwa lot z Londynu do Rębiechowa niż przedostanie się z Gdańskiego lotniska do centrum miasta. Dlatego szybkie powstanie sprawnego transportu szynowego na tym odcinku jest po prostu niezbędne. Opracowywane obecnie studium wykonalności trzeciego etapu Gdańskiego Projektu Komunikacji Miejskiej obejmuje wiele zadań, m.inn. rozbudowę tras tramwajowych w kierunku Gdańska Południe, budowę linii od pętli „Siedlce” ul. Nowolipie, Rakoczego i Bulońską oraz w ul. Nowej Wałowej od ul. Jana z Kolna do ul. Siennickiej. Nie uwzględnia jednak budowy linii tramwajowej do Rebięchowa. Ale nawet sam fakt objęcia studium poszczególnych tras nie daje gwarancji ich realizacji, ze względu na ograniczoność środków. Dlatego sceptycyzm w przypadku budowy alternatywnej formy transportu na lotnisko należy odrzucić i wykorzystać szansę jaką daje nam historia. Wykażmy się pełną determinację w zabieganiu o budowę kolejki SKM do Portu Lotniczego. Walczmy o to tak samo zawzięcie jak walczyliśmy o EURO 2012!

27 marca 2007

Komisja Turystyki i Promocji Miasta za przetargami ograniczonymi na Głównym Mieście

Spotkanie odbyło się w sali nr 3 o godzinie 15.00.

Pozytywnie zaopiniowane zostały zmiany w budżecie miasta Gdańska (w tym zmniejszenie przewidywanych pożyczek na ten rok oraz zwiększenie wydatków na inwestycje - m.inn. rewitalizację ulic starego miasta).

Kolejnym punktem spotkania była kwestia Jarmarku Dominikańskiego. Sprawozdania na temat jego temat wygłosili przedstawiciele miasta Gdańska, a następnie dyrektor Międzynarodowych Targów Gdańskich, które zajmują się jego organizacją. Dyskutowano na temat dotychczasowych osiągnięć oraz problemów na jakie napotyka to przedsięwzięcie. Ze strony organizatora padły konkretne propozycje rozwiązania istniejących problemów, a także plany na rozszerzenie oferty programowej Jarmarku Dominikańskiego w kolejnych latach.

Ostatnim punktem posiedzenia były wolne wnioski, sprawy wniesione oraz korespondencja. Zostało przegłosowanych 9 wniosków:

  1. zwrócenie się do prezydenta miasta Gdańska z prośbą o teren pod przyszłe Muzeum Techniki Okrętowej - na wniosek Centralnego Muzeum Morskiego,

  2. zwrócenie się do Zarządu Dróg i Zieleni z prośbą o umieszczenie na przystankach ZKM ich nazw,

  3. włączenie do programu E-Gdańsk umieszczenia na stronie internetowej Gdańska bazy punktów w mieście, gdzie możliwy jest dostęp do bezpłatnego bezprzewodowego internetu,

  4. wniosek o uzupełnienie na stronie internetowej miasta uchwał z końca 2006 roku oraz rozbudowanie obsługującej je wyszukiwarki,

  5. wniosek do Zarządu Dróg i Zieleni o umieszczenie na wiatach ZKM numeru telefonu, pod który mogliby dzwonić świadkowie nielegalnego umieszczania na nich ogłoszeń,

  6. wniosek o organizowanie na terenie Starego Miasta przetargów ograniczonych na najem miejskich lokali z wyłączeniem branż niewskazanych (np.ciuchlandy),

  7. wniosek o przygotowanie i umieszczenie na stronie internetowej miasta prezentacji PowerPoint na temat Gdańska w języku polskim i angielskim,

  8. wniosek o ulgę w opłatach za najem lokali miejskich dla punktów gastronomicznych z całkowitym zakazem palenia,

  9. stworzenie bazy ww. lokali i umieszczenie jej na stronie miasta Gdańska.

02 marca 2007

Czas na odważne wizjonerstwo

Tuż przed wstąpieniem Bułgarii do Unii Europejskiej zostałam zapytana przez obywatela tego kraju jak to jest być w Europie i czy pamiętam dzień, w którym Polska stała się członkiem Wspólnoty. Moja odpowiedź chyba rozczarowała, bo Gdańsk od zawsze uważałam za miasto europejskie, a więc i przynależność do Europy wydawała mi się czymś naturalnym i nie wzbudzającym jakiś nadprzeciętnych emocji. Jednak sfery uczuć nie można mylić z faktami, które karzą nam się zastanowić na czym taka europejskość ma polegać.
Bogata historia, piękne zabytki, bajeczne nadmorskie położenie, umiarkowany klimat. To wręcz idealne warunki dla rozwoju miasta, dla bycia rozpoznawalnym i uznanym punktem na mapie Starego Kontynentu.
A jednak w opinii Polaków dużo bardziej na to miano zasługuje nie tylko Warszawa czy Kraków ale także Poznań i Wrocław. Co gorsze, w tych statystykach pozostajemy także daleko z tyłu pod względem szans na dynamiczny rozwój.
Czego nam więc brakuje? I co tak naprawdę jest ważne dla zrównoważonego rozwoju miasta, dla przyjaznego klimatu, który służył będzie dobrze zarówno Gdańszczanom, jak i przyjeżdżającym Warszawiakom, Ślązakom, Szwedom czy Hiszpanom?
Pierwszą grupę takich spraw stanowią drobne, ale istotne problemy, do których niestety się przyzwyczailiśmy, ale o które powinniśmy konsekwentnie walczyć. Czyste, równe, pozamiatane chodniki to może banał, ale rodzice z małymi dziećmi próbujący przedrzeć się przez błotną kałużę wiedzą o czym mówię. Informacje w języku angielskim w pojazdach komunikacji miejskiej, na przystankach, w obiektach sportowych czy placówkach kultury mogą wydawać się nam zbędne, ale dla zagranicznego turysty to często sprawa „zostać tu czy wracać”. Sprawna i przyjazna komunikacja miejska czy odśnieżone drogi rowerowe to jeszcze nie problem posiadaczy czterech kółek, ale już wkrótce może się okazać, że i oni będą chcieli skorzystać z alternatywnej formy transportu. Takich przykładów każdy znajdzie wokół siebie sporo i gorąco namawiam na podjęcia próby zmiany tego, co może być lepsze. Niech to będzie droga do tak zwanej „małej europejskości”.
Dużo większego wysiłku, niestety także i pieniędzy, wymaga praca nad europejskością, która ma mieć szersze pole oddziaływania. Bardzo cieszy mnie walka Gdańska o organizację Euro 2012 a tym samym budowę Baltic Areny. Nic tak nie promuje miasta jak organizacja wielkiej sportowej imprezy. Ogromnie liczę także na przyznanie Gdańskowi miana Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Do tego czasu zostało nam jeszcze dziewięć lat, ale sam fakt ubiegania się o ten tytuł z pewnością doda miastu splendoru. Idea budowa Europejskiego Centrum Solidarności już od dwóch lat znana jest niemal wszystkim europejskim przywódcom i z pewnością znajdzie swoje stałe miejsce w międzynarodowych wydarzeniach.
Chociaż w Gdańsku nie brakuje nam odważnych projektów, to jednak ciągle czuje się jakiś niedosyt. Bo śmiałe pomysły to nie tylko duże międzynarodowe imprezy, ale także wybiegające nie na kilka ale na kilkadziesiąt lat do przodu inwestycje. Rozbudowa portu lotniczego to przy naszym małym szczęściu do budowy autostrad wielka sprawa. Ale z zazdrością spoglądam na nasze bliźniacze miasto Brema, gdzie z centrum miasta cichym, czystym tramwajem możemy dostać się do portu lotniczego w 15 minut! Dlatego jak najszybciej powinien być zrealizowany projekt budowy transportu szynowego z Rębiechowa. Odwagi wymagać też będzie budowa kolejki linowej na Gradową Górę, ale czy można sobie będzie wyobrazić większą atrakcję w centrum Gdańska, niż przemieszczające się nad głowami mieszkańców wagoniki? No i jeszcze coś dla morza. Długie, wychodzące kilkaset metrów w wodę molo, dookoła mnóstwo jachtów i cotygodniowe regaty pomiędzy trzema molami to wręcz nasz gdański (trójmiejski) obowiązek.

tekst ukazał się w Gazecie Wyborczej Trójmiasto w piątek 2 marca 2007

19 stycznia 2007

Po pierwsze transport publiczny

Liczne inwestycje spowodowały, że zatory drogowe w newralgicznych punktach miasta stały się jeszcze bardziej uciążliwe. Jednak stale wzrastająca ilość samochodów sprawi, że nawet po zakończeniu remontów wcale nie będzie lepiej. Dlatego priorytetem na najbliższe lata powinno być podniesienie jakości przewozów komunikacją miejską i zachęcenie mieszkańców Gdańska do korzystania z tej formy transportu. Sprawą, która powinna być rozwiązana jeszcze w tym roku jest wprowadzenie wspólnego biletu w ramach Związku Metropolitarnego. Dużym wyzwaniem jest ujednolicenie taryfy, ale nacisk powinien być położony przede wszystkim na wygodny system taryfowy. Słusznym rozwiązaniem wydaje się odejście od gdańskiego modelu biletów czasowych i poszerzenie oferty biletowej: oprócz biletów dobowych, miesięcznych i semestralnych należy wprowadzić kilkudniowe w kilku opcjach (weekendowe, tygodniowe, 10- dniowe). Jednocześnie możnaby zachować "krótki przejazd"- bilet ważny np. do 3 przystanków. Na szczęście Gdańsk wprowadzając bilet elektroniczny otworzył szereg możliwości i należałoby rozszerzać ofertę w jego ramach.

Jednak głównym czynnikiem, który zachęcałby do korzystania z tramwajów czy autobusów jest jakość przewozów. Pojazdy muszą być więc czyste, a latem koniecznie klimatyzowane. Kursy poszczególnych linii powinny być na tyle częste, byśmy jadąc nie czuli się jak sardynki w puszce, i oczywiście punktualne. I tu pojawia się problem. Jak zapewnić punktualność autobusu, który tak samo jak samochód stoi w korkach? Rozwiązania należy prowadzić dwutorowo. Po pierwsze trzeba rozbudowywać sieć tramwajową. Mam nadzieję, że powstająca linia na Chełm jest początkiem tego procesu. Jednak sposób w jaki kładzie się w Gdańsku tory tramwajowe ogranicza możliwości ich eksploatacji. Szyny powinny znajdować się na poziomie jezdni tak, by w razie potrzeby mogła po nich przejechać karetka, a bardziej regularnie właśnie autobus. Tam, gdzie torów nie ma, należy wprowadzać pas tylko dla komunikacji miejskiej (autobusy i taksówki). Co prawda gdański układ drogowy nie daje tu wielu możliwości, ale na przykład na zakorkowanej ul. Słowackiego takie rozwiązanie możnaby wprowadzić.
Innym czynnikiem który mógłby nas zachęcić do zostawienia auta w garażu jest dogodność połączeń. W konsultacji z mieszkańcami należałoby się zastanowić gdzie połaczeń brakuje. Boom w budownictwie sprawia, że takich osiedli z utrudnionym dostępem do komunikacji jest co raz więcej.
Oczywiście te wszystkie rozwiązania niosą za sobą określony koszty. Jednak korzyści z ograniczenia ruchu samochodowego, choć trudne do wyceny, mogą być dużo większe. Dlatego zwiększenie wydatków na komunikację miejską, a ściślej na podniesienie jej jakości, jest w pełni uzasadnione.

tekst ukazał się w Dzienniku Bałtyckim 6 lutego 2007